środa, 7 lipca 2010

Tokio

Dzis spedzilem ostatni (o ile nie wroce tu pod koniec wyprawy) dzien w Tokio. Jak dotad noce spedzalem w hostelach w standardowych wieloosobowych pokojach, dzis natomiast spedzam noc w japonskiej kapsule o wymiarach ok. 1 x 1 x 2,2 m. W srodku calkiem wygodnie, a w pozycji siedzacej nad glowa ponad 5 cm luzu.

Dzisiaj trafilem na troche mniej smaczne danie - osmiornice podsmazana na czosnku. Zalaczam zdjecie pogladowe, ktore nie ilustruje jej konsystencji - podczas jedzenia macki trzesly sie jak gdyby byla surowa.

Jest tu co najmniej kilka dzielnic finansowo-biznesowych, zapelnionych oszklonymi biurowcami i choc nie sa one budowane z takim rozmachem jak np. w Arabii Saudyjskiej, to jednak warto docenic swobode i wyrafinowanie, z jakim projektanci lacza tu tradycyjna architekture z nowoczesnoscia (zdjecie).

Odpowiadajac na komentarze:
Z tymi ulewami i powodziami w Tokio to pierwsze slysze, padalo wczoraj i przedwczoraj moze po pol godziny. Prawie nikt tu nie staje pod dachem aby przeczekac intensywny deszcz, ludzie wyciagaja parasole i ida dalej.
Na tej Akihabarze rzeczywiscie pelno gier, anime, figurek, jakichs automatow. Gry na Nintendo NES (czyli ten nasz Pegasus) ciagle w sprzedazy.
A skoro w US&A nie ma juz podwojnych cheeseburgerow w dollar menu, oznacza to, ze kraj ten stacza sie po rowni pochylej do rynsztoka i prawdopodobnie nie ma juz dla niego ratunku.

Jutro rano wyjezdzam w strone Fuji, a nastepnie w kierunku Osaki. Najblizsze noclegi spedze w namiocie, a jako, ze w Japonii ciezko o darmowe wifi, to moze skutkowac to cisza na blogu i braku odpowiedzi na ewentualne maile.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz