wtorek, 28 kwietnia 2015

Fotki z Maroka i z toru Monza

czwartek, 4 grudnia 2014

Dziwki, koks, tajski boks

Ostatnie dni spedzilismy na poludniu Tajlandii. Po raz pierwszy w zyciu bylem tak blisko rownika (mniej niz 8 stopni na polnoc od niego) i ciesze sie, ze na co dzien mieszkam jednak tak daleko od niego. W ciagu dnia jest dramatycznie goraco i parno, w ciagu nocy jest niewiele lepiej. Woda ma w grudniu srednio 29 stopni Celsjusza, przez co nawet w morzu trudno sie ochlodzic. Jako wielki fan klimatyzowanych pomieszczen ciesze sie, ze Tajowie wrecz przesadzaja z uzywaniem klimatyzacji, a w kuszetce, w ktorej teraz jade jest nawet troche za zimno. Zawsze lepiej zmarznac niz sie przegrzewac.

Miejscem szczegolnym na Phuket jest najbardziej rozwiniete turystycznie na wyspie miasto Patong. Wyczytalem gdzies, ze w Tajlandii calkiem spora czesc PKB stanowia dochody z prostytucji, ktora choc oficjalnie zakazana, to jednak jest co najmniej tolerowana przez wladze kraju. W Patong wszedzie na ulicach czy w lokalach widac setki albo i tysiace dziewczat, ktore tu ponoc przyjezdzaja nie tylko z biedniejszych fragmetow Tajlandii, ale i krajow osciennych. Zawsze trudno ocenic wiek Azjatek i latwo mozna sie pomylic chocby o dekade, ale obawiam sie, ze wiele z nich mogloby sie znalezc w kregu zainteresowan Romana Polanskiego.

Z Phuket poplynelismy na wyspe Phi Phi. Piekne plaze z bialym piaskiem, goraca woda, super widoki - raj na ziemi. Zarazem chyba ostatnie miejsce, w ktorym chcialbym mieszkac. Jest jedna glowna droga na szerokosc jednego samochodu, ktora mozna pojechac w zasadzie tylko na sasiednia plaze. Gdybym mial wytrzymac tydzien na tej rajskiej wyspie, to prawdopodobnie po obejsciu wszystkich mozliwych drog i sciezek pierwszego dnia, reszte czasu klikalbym internet na komorce.

sobota, 29 listopada 2014

Safety first

Powyzszy napis zobaczylismy przy wejsciu na poklad promu w Bangkoku. Byla to prawdopodobnie sugestia dla podroznych, aby uwazali na swoje dolne konczyny wchodzac na jego poklad. Prom przybijajac do portu nie jest w zaden sposob cumowany, a unoszony na falach co chwile uderza o brzeg wyscielany starymi oponami. W zupelnosci jednak wystarczy zachowac podstawowa ostroznosc, aby przypadkowo nie amputowac sobie nogi. Prom kosztowal w przeliczeniu 10 bahtow, czyli 1 zl. W Tajlandii wszystko kosztuje 10, 20 albo 30 bahtow. Za 30 bahtow mozna bez problemu najesc sie do syta, za 50-60 bahtow mozemy juz wybrzydzac, a majac na posilek 100 lub wiecej bahtow jestesmy krolami zycia.

Wszyscy tu traktuja bezpieczenstwo moze troche po macoszemu, a wedlug europejskich standardow wykazuja sie skrajna ignorancja i caly czas igraja z zyciem, ale dotychczas nie widzielismy tu jakichs powazniejszych wydarzen drogowych. Raz widzielismy dziadzia, ktoremu przewrocil sie skuter, a innym razem starsza pania, ktora zachwiala sie na skuterze holujac pod solidne wzniesienie dwustukilogramowa przyczepke podczepiona kawalkiem szmaty. Pomoglismy podniesc skuter, wepchac przyczepke na bardziej plaski odcinek i pani pojechala dalej. Przez tydzien nie widzielismy zadnych trupow, zderzen czolowych, stluczek na skrzyzowaniach, scietych latarni, samochodow skasowanych na drzewach, ani zadnych sytuacji, ktore co najmniej raz na kilka dni widujemy w Polsce. Po raz kolejny potwierdza sie, ze jezeli w przewodniku pisza, ze ruch uliczny jest skrajnie niebezpieczny i chaotyczny, to oznacza to, ze jest to idealne miejsce na jazde rowerem. Ruch w rzeczywistosci odbywa sie bardzo sprawnie i wzglednie bezpiecznie dzieki temu, ze nikt tu nie jezdzi zbyt szybko. Jednoczesnie jednak absorbuje duzo wiecej uwagi niz w naszej czesci swiata.

Obecnie trwaja w Bangkoku przygotowania do urodzin Krola Tajlandii, ktore przypadaja na 5 grudnia. Na te okazje miasto jest ozdabiane swiatelkami oraz Jego zloconymi wizerunkami z roznymi przedmiotami, takimi jak aparat fotograficzny, krotkofalowka, owoc podobny do figi czy mapa. To jedna z licznych rzeczy, ktorych tu nie rozumiem, ale jednoczesnie nie bawi mnie to ani troche, bo za obraze krola idzie sie tu do wiezienia.

A teraz zaladowalismy sie do pociagu i jedziemy na poludnie kraju.