piątek, 25 października 2013

Szybka traska do Maroka

W podróżowaniu najbardziej podoba mi się bezmyślne pokonywanie kilometrów w ładnych miejscach. Tym razem do przejechania jest ich jakieś 8000 w 9 dni. Trasę wymyśliłem bez większego zastanawiania się w ciągu około godziny czy dwóch, szukałem tanich lotów w jakiekolwiek fajne miejsca w z grubsza odpowiadających mi terminach - wyszło na to, że w piątek po południu wylatuję z Lublina do Londynu, stamtąd po dwóch dniach lecę do Fezu do Maroka. W Maroku spędzę jakieś 4 dni, a stamtąd muszę przedostać się promem do Hiszpanii zahaczając jeszcze o Gibraltar. Następnie wyruszam z Malagi przez Madryt do Barcelony jakimś szybkim pociągiem (trasę z Malagi do Barcelony pokonuje ze średnią prędkością około 200 km/h już po wliczeniu w to godzinnej przerwy na przesiadkę w Madrycie). Na koniec wylatuję z Girony pod Barceloną i ląduję w Rzeszowie w niedzielę wieczorem.

Oczywiście będę miał ze sobą składaka, a do tego namiot, w którym nie chciałbym spędzać ulewnego deszczu (ale za to jest lekki i szybko się rozkłada). Jako wielki fan taniego chińskiego ekwipunku podróżniczego biorę ze sobą trampki szmaciaki z Tesco i śpiwór z Allegro (łącznie 52 zł). Z każdą kolejną podróżą stosunek wagi różnych gadżetów, które ze sobą targam do wagi reszty ekwipunku coraz bardziej zbliża się do jedności. Tym razem dzięki wyposażeniu składaka w źródło energii elektrycznej (dynamo w piaście i przetwornica pozwalająca na zasilanie urządzeń przez USB), postaram się w miarę na bieżąco aktualizować na mapie swoją pozycję (z wyłączeniem Maroka, ze względu na ceny internetu w roamingu i o ile nie napotkam na jakieś inne techniczne trudności). Jeżeli z jakichś powodów mapka na blogu przestałaby działać, to można ją otworzyć także pod tym linkiem: www.greenalp.com/RealtimeTracker/index.php?guestmode=1&viewuser=przamak&fs=1&maxtracksize=5000

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz