niedziela, 28 lipca 2013

Na Ukrainie, gdzie obcy ginie

Dojechaliśmy na Ukrainę i pozostalismy tam dłużej niż to było w planach. Przejście graniczne, które według informacji z Wikipedii miało nam umożliwić przedostanie się na teren Węgier, obsługiwalo tylko ruch samochodowy i ciężarowy. Położone kilkanaście kilometrów dalej przejście, na które skierowali nas celnicy, miało być czynne całą dobę, a czynne było do 21. Tym samym nocleg spedzilismy pod granicą, a wieczór umilał nam gigantyczny pożar, który akurat miał miejsce kilka kilometrów dalej. Teraz podejmiemy trzecia próbę wjazdu na Węgry, która oczywiście będzie tylko sztuka dla sztuki, bo nie będziemy mieli czasu, by pozostać na terenie kraju dłużej niż 5 minut.

2 komentarze:

  1. No cóż, zatem musieliście przymusowo spać w nocy ;). Mam nadzieje, że bez przygód pędzicie dalej naprzód. Dzisiejsza temperatura pewnie lekko zabija.
    Dawać, dawać !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypadek? Nie sądzę :-D

    OdpowiedzUsuń