poniedziałek, 3 czerwca 2013

Permesso, vorrei passare

Powyższe słowa są najdłuższym zdaniem, jakie umiem wypowiedzieć po włosku i znaczą mniej więcej przepraszam, chciałbym przejść. Czasami używam go w tłumie i rzeczywiście zdaje się działać, raz nawet zapoczątkowało krótką rozmowę - a krótką dlatego, że mógłbym ją kontynuować jedynie w przypadku, jeśli rozmówca zapytałby come stai? czyli jak leci?. Niestety rozmówca powiedział coś innego i zmuszony byłem podziękować za rozmowę.



Lecę zaraz w krótką traskę ze składakiem, wylatuję do Rzymu, a wracam tydzień później z Neapolu. Plan podróży załączony jest na mapce poglądowej, która informuje, że przygotowania sprowadziły się do wydrukowania jakichś krótkich przewodników, których nawet jeszcze nie czytałem, wpisania w Google fraz "Roma must see" i "Napoli must see" oraz oznaczenia gwiazdkami na Mapach Google paru fajnych miejsc w okolicy. Tradycyjnie będę miał też ze sobą wydrukowane na lichej drukarce atramentowej wybrane fragmenty map, które po pierwszym ulewnym deszczu nie będą nadawały się do niczego.

2 komentarze:

  1. Widzę że Twój plan trasy tworzy kolejną literkę do alfabetu ale tym razem chińskiego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwiatuszku lizaczka z Włoch mi przywieź : D hihi

    OdpowiedzUsuń